Jeśli ktoś czekał na zdjęcia kamizelki dla synka, to się zawiedzie. Jakimś cudem (no jak??) udało mi się zrobić kamizelkę tak ciasną, że nawet ta chudzina weń nie wlazła. A ilość oczek do nabrania i próbkę wzięłam ze wzoru ze stronki dropsa ;) Kolejny powód, by nie lubić ich wzorów :D
Żeby sobie ulżyć we frustracji, wyciągnęłam resztki Fabelka i druty 2,5mm i zrobiłam szybkie i proste mitenki. Ciepłe, miłe w dotyku, gęsto udziergane. Sama przyjemność :) Robiłam z głowy (czyli z niczego).
A kamizelkę dla synka zaczęłam raz jeszcze, tym razem od góry, bezpieczną i znajomą metodą :)
Jak widać, zaopatrzyłam się w druty KnitPro Zing. Mam rozmiary 4,5mm i 2,5mmDzierga mi się na nich doskonale, muszę powiedzieć. Dlatego postanowiłam podzielić się paroma uwagami :)
Po pierwsze - druty nie są za bardzo spiczaste, co zwłaszcza w przypadku cieńszych rozmiarów jest dla mnie dużą zaletą, mam zwyczaj popychania drutów palcem i - ałaaaa ;) Tu problem nie istnieje.
Po drugie - kolory i rozmiary trwale wybite na drucie ułatwiają życie w znaczącym stopniu.
Po trzecie - całość drutu jest jednolicie gładka. Nie wystepuje haczenie, które dokuczyło mi przy dzierganiu na karbonzach - mam jedną, dość wysłużoną parę i na styku włókna węglowego i metalu jest nierówność, która zaczepia włóczkę. Tutaj kolor jest tylko naniesiony, co nie pogarsza gładkości drutu.
Po czwarte - druty są śliskie, ale nie aż tak jak stalowe, addi czy KP. Dla mnie bomba, praktycznie tylko przy bawełnie przydawała mi się ta megaśliskość.
Po piąte - żałuję, że nie ma wersji skręcanej, rozważałabym zakup kompletu :)
![]()
Lucy, ja już intarsji nawet długim kijem nie tknę, o nie nie.
Moniko, intarsja to taki neosemantyzn, stare słowo pod wpływm angielszczyzny dostało znaczenie nowe. Ale intarsji to ja nie lubię, o nie.
Małgosiu, kombinacje nie mają sensu, bo ściągacz siedzi gdzie trzeba, ale czapka się nie układa. Zresztą Młoda i tak wurma woli ;)
Anno, Dziergam Sobie, Kasiu J., dziękuję :)
Joanno, a da się inaczej? Ja robiłam własnie tak, ale szew z tyłu wyszedł ohydny, a i sama intarsja jakoś tak się pościągała.
Deilephilo, dajesz, dajesz!
Żeby sobie ulżyć we frustracji, wyciągnęłam resztki Fabelka i druty 2,5mm i zrobiłam szybkie i proste mitenki. Ciepłe, miłe w dotyku, gęsto udziergane. Sama przyjemność :) Robiłam z głowy (czyli z niczego).
A kamizelkę dla synka zaczęłam raz jeszcze, tym razem od góry, bezpieczną i znajomą metodą :)
Jak widać, zaopatrzyłam się w druty KnitPro Zing. Mam rozmiary 4,5mm i 2,5mmDzierga mi się na nich doskonale, muszę powiedzieć. Dlatego postanowiłam podzielić się paroma uwagami :)
Po pierwsze - druty nie są za bardzo spiczaste, co zwłaszcza w przypadku cieńszych rozmiarów jest dla mnie dużą zaletą, mam zwyczaj popychania drutów palcem i - ałaaaa ;) Tu problem nie istnieje.
Po drugie - kolory i rozmiary trwale wybite na drucie ułatwiają życie w znaczącym stopniu.
Po trzecie - całość drutu jest jednolicie gładka. Nie wystepuje haczenie, które dokuczyło mi przy dzierganiu na karbonzach - mam jedną, dość wysłużoną parę i na styku włókna węglowego i metalu jest nierówność, która zaczepia włóczkę. Tutaj kolor jest tylko naniesiony, co nie pogarsza gładkości drutu.
Po czwarte - druty są śliskie, ale nie aż tak jak stalowe, addi czy KP. Dla mnie bomba, praktycznie tylko przy bawełnie przydawała mi się ta megaśliskość.
Po piąte - żałuję, że nie ma wersji skręcanej, rozważałabym zakup kompletu :)

Moniko, intarsja to taki neosemantyzn, stare słowo pod wpływm angielszczyzny dostało znaczenie nowe. Ale intarsji to ja nie lubię, o nie.
Małgosiu, kombinacje nie mają sensu, bo ściągacz siedzi gdzie trzeba, ale czapka się nie układa. Zresztą Młoda i tak wurma woli ;)
Anno, Dziergam Sobie, Kasiu J., dziękuję :)
Joanno, a da się inaczej? Ja robiłam własnie tak, ale szew z tyłu wyszedł ohydny, a i sama intarsja jakoś tak się pościągała.
Deilephilo, dajesz, dajesz!